6123 r.p.n.e
Tishtu upuścił srebrną lampkę, która z hukiem uderzyła o posadzkę. Wyciągnął z kieszeni dłut i młotek, po czym zaczął uderzać w piaskową ścianę. Na szczęście praca w tym miejscu była szybka. Problemy zaczną się kilkanaście metrów niżej. Jego hieroglify były koślawe. Przywykł do abstrakcji i delikatnych ruchów pędzlem.
Cholera, to oko Ra wyszło jak niedorobiona świnka.
Tishtu zaczął energiczniej uderzać dłutem.
- Kesh as e!
Odruchowo spojrzał na schody. Był w grobowcu. Nikt nie mógł tam wchodzić, przecież groziło to śmiercią. No, oprócz artystów.
Uslyszał głos z pięknym, angielskim akcentem.
Jakaś dziewczyna zbiegła w dół i stanęła za Tishtu, głośno szlochając.
- On chce mnie zabić! Wiem, że mnie nie rozumiesz, ale zrób coś!
Chłopak spojrzał na nią.
- Skąd się tu wzięłaś? - Tishtu obrócił się na pięcie. Jedno wiedział, trzeba uratować tę biedną dziewczynę. Szybko zsunął wieko grobowca, a dziewczyna wślizgnęła się tam, z domysłem. Miała piękne, czarne włosy. Na jej mundurku szkolnym wyszywany były inicjały 'Katie Light'.
- I nie płacz, Katie.
Do grobowca weszło troje żołnierzy.
- Kamisha ja sa-be?
Wymamrotał im, że dziewczyna wybiegła górnym wyjściem. Ruszyli za nią.
***
Roseberry Newspaper
lipiec, 1921
Tajemniczy grobowiec, znaleziony w Dolinie Królów. Hiegroglif nierozszyfrowany. Prawdobodobnie świnka, co oznaczało, że została ona udomowiona kilkaset lat wcześniej, niż przypuszczano (więcej, strona 12)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz